60 wind, brak remontów, co dalej?
Czy wiecie, co się stanie z windami, które mają ponad 40 lat, jeśli nie ma na nie żadnego planu? Ja wiem.
Kilka miesięcy temu przez zupełny przypadek trafiłem na ogłoszenie o przetargu – spółdzielnia mieszkaniowa w Warszawie planowała wymienić wciągarkę w jednej z wind osobowych.
Zaciekawiło mnie to, bo znam ten typ urządzenia. I wiem, że wcale nie trzeba go od razu wymieniać – są dostępne nowe części, a dobrze wykonany remont może przywrócić pełną sprawność na kolejne lata. Pomyślałem: napiszę, może warto porozmawiać.
Odpisałem z propozycją spotkania – i zostałem zaproszony. Przywitał mnie zarząd oraz kilku kierowników technicznych. Łącznie osiem osób. Wszyscy siedzieli naprzeciwko mnie – jedynego gościa z zewnątrz. Atmosfera od początku była napięta.
Na dzień dobry usłyszałem zarzut, że nikt z branży nie odpowiada na ich zapytania ofertowe, że to jakaś zmowa. Zapytałem więc, gdzie publikują te zapytania. Odpowiedź mnie zaskoczyła, choć może nie powinna: „W papierowym wydaniu lokalnej Gazety Wyborczej”. No to już wiedziałem, czemu brak odpowiedzi.
Potem padło pytanie, czemu nie złożyłem oferty na wymianę wciągarki. Zamiast odpowiedzi, zadałem własne pytanie: – A skąd państwo wiedzą, że trzeba ją wymieniać? Może wystarczy porządny remont?
W oczach jednego z kierowników widać było wyraźnie gniew. Chwilę później prezes polecił zaprowadzić mnie do sekretariatu, gdzie za 100 zł miałem wykupić materiały przetargowe. Grzecznie, ale stanowczo odmówiłem. Zapanowała cisza. Powiedziałem: – Złożenie przeze mnie oferty jest również w waszym interesie. Dlaczego mam płacić za możliwość jej złożenia?
Wszyscy patrzyli na mnie w milczeniu. Przez kilkadziesiąt sekund nikt się nie odezwał.
Postanowiłem zmienić temat. Zapytałem: – Ile wind ma spółdzielnia? – 60 urządzeń. – Jakie roczniki? – Głównie 1975–1980. – Kiedy były przeprowadzane ostatnie remonty generalne? – Niektóre ponad 25 lat temu.
Zapytałem więc, czy mają strategię zarządzania tą grupą urządzeń. Plan modernizacji, harmonogram, budżet?
Nie było odpowiedzi. Aż w końcu jeden z kierowników zapytał wprost: – To co, kur..., składa pan tę ofertę na wymianę wciągarki czy nie?
Uśmiechnąłem się pod nosem. – Raczej nie będę zainteresowany – odpowiedziałem spokojnie.
Bo wiem, co się wydarzy z tymi windami w najbliższych latach.
Urząd Dozoru Technicznego nie patrzy na dobre chęci. Tylko na stan techniczny. Z roku na rok te urządzenia będą wyłączane z eksploatacji – ze względu na zużyte liny, koła cierne, przestarzałe sterowania i inne kluczowe elementy.
Co można było z tym zrobić? Zaplanować.
Koszt generalnego remontu to dziś 20–45 tys. zł za windę. Modernizacja: od 60 tys. Nowa winda: ok. 180 tys.
Bez planu – zamiast inwestować mądrze i rozłożyć koszty w czasie – spółdzielnia wpadnie w chaos. Awaria, przetarg, brak ofert, rosnące napięcie mieszkańców. I tak 60 razy.
W Euro Dźwigu pomagamy tworzyć realne, przemyślane strategie zarządzania windami. Znamy technikę, procedury UDT, cykle życia urządzeń i realia budżetowe. Umiemy zaplanować nie tylko kolejną naprawę – ale całościowe podejście do utrzymania i modernizacji na 5, 10, a nawet 15 lat.
Jeśli zarządzasz dużą liczbą urządzeń i nie masz jeszcze planu – porozmawiajmy. Lepiej zrobić to teraz, niż za pięć lat, kiedy zaczną się problemy.