Audyt windy, który ujawnia lata zaniedbań…

Otrzymujemy zapytanie o bezpłatny audyt dwóch urządzeń. Po przyjeździe – mocne zderzenie z rzeczywistością:
➡️ Jedna winda bez badania UDT od dwóch lat, druga z przeterminowanym badaniem o dwa miesiące. Tylko dlatego, że klient sam zajrzał do książki rewizyjnej, zorientował się, że coś jest nie tak. Nikt wcześniej tego nie monitorował.
➡️ Na jednej z wind brakuje płyty głównej. Klient informuje, że konserwator „naprawia” to już trzeci tydzień. Co robią? Lutują płytę główną… To nie żart.
➡️ Druga winda: ścięte śruby mocujące hamulec do wciągarki, a cały napęd główny zalany olejem.
➡️ W dokumentacji – dwie różne wersje resursów, z innymi datami zakończenia eksploatacji. Brak aktualnych badań, wpisy w dzienniku konserwacji wykonywane raz na 2–3 miesiące. Chaos i potencjalne zagrożenie dla użytkowników.
Przedstawiamy ofertę. Jesteśmy drożsi – ale klient nie ma już cienia zaufania do obecnego serwisu.

Rozpoczynamy pracę:
Przygotowujemy urządzenia do badań UDT.
Na jednym dźwigu odkrywamy praktycznie przetarty przewód hydrauliczny, który pracuje pod wysokim ciśnieniem.
Sam start wymaga nakładów ok. 20 000 zł, by w ogóle móc podejść do legalizacji.
To koszty, które powinny być rozłożone na ostatnie 8–10 lat, a nie „wyskakiwać” dziś jako nagły problem.

❓Jak można tak świadczyć usługę? I jeszcze się na tym rynku utrzymać?
Dziś jesteśmy w trakcie przywracania tych urządzeń do pełnej sprawności. Klient jest spokojny – wszystko dokumentujemy zdjęciami, opisami, szacujemy czas i cel każdego działania.
Zainteresujcie się swoimi konserwatorami!
Macie prawo do informacji, do zdjęć, do wiedzy co i dlaczego jest robione. Ale przede wszystkim – macie prawo do sprawnej i odpowiedzialnej obsługi.

1752819634943.jpeg
1752819635749.jpeg
1000015205.jpg